Jak wiele można mieć domów albo miejsc, które tyle co dom
znaczą? Jak zapuścić gdzieś korzenie żeby korzeni nie stracić?
Jak człowiek zmienia miejsce zamieszkania to jakoś tak na
początku obco wszędzie, ściany nie te same ani zapach, kąty troszkę obce i
chłodne... I tak na prawdę to ten dom
trzeba zbudować, własnymi rękami i sercem, poustawiać przedmioty: zdjęcia,
książki, szkatułki, obrazy, symbole, takie z podróży i miejsc odwiedzonych,
takie co ci ktoś ważny podarował albo drobiazgi z dzieciństwa; poustawiać po
swojemu, wnieść „coś” od siebie...
Ale dom to przede wszystkim ludzie, dom to ty i ja, i
nawet jak prowadzisz życie nomady i bierzesz na plecy swój cały świat, to już
obojętnie gdzie się zatrzymasz a będą z tobą Te osoby, to dom będzie
gdziekolwiek, bo dom to Wy razem.
Są też takie miejsca gdzie czujesz się jak w domu, jak u
siebie, zupełnie jakby cię te miejsca otulały, jakbyś był idealną ich częścią, każdy
ma swoje...
Z tymi korzeniami to jakby troszkę inaczej, a szczególnie
dla tych co na emigracji, no bo tak sobie myślisz, że jak to, że przecież ty
już korzenie masz i się trochę na siłę zapierasz, że w tym nowym miejscu to
żeby one przypadkiem się nie wygłupiały i nie zaczęły wrastać. Na emigracji
korzenie są widoczne inaczej, idealizuje się to co zostało w tamtym innym
miejscu, nagle stajesz się patriotą lokalnym bądź narodowym, silniej czujesz
skąd jesteś i dumny też jesteś, choć kiedyś to byś się popukał.
Ale tak naprawdę to przecież jak się wyciągnie roślinkę z
ziemi i się jej człowiek przyjży to ma różne te korzenie, jedne grube i długie,
inne cienkie jak niteczki, inne jak pajęcze sieci co oplatają ziemię...więc tak
naprawdę można sobie pozwolić na spokojnie żeby jakieś nowe wyrosły, piły z
nowego miejsca, uczyły się nowej ziemi, czerpały z powietrza i słońca, a te
grube, te pierwsze będą zawsze, bo one są podstawą i rdzeniem, bez nich nie
bylibyśmy tacy własnie jak jesteśmy. I jak mówi jedna przyjaciółka „Nie bój się
zakorzenić... rośliny przecież też można przesadzić...”
Moje domy, a za czym idzie korzenie są w wielu
miejscach... życzę wam wielu domów i wiele korzeni, bo prawdziwie wzbogacają...
¿Cuantas
casas se puede tener o sitios que signifiquen tanto como una casa? ¿Cómo echar
raíces en algún sitio pero sin perder el resto?
Cuando
un@ cambia el sitio donde vive al principio está un poco desubicado, las
paredes no son las mismas ni el olor y los rincones son un poco raros y fríos…
Y en realidad esa casa está por construir, con tus propias manos y con el
corazón, hay que colocar los objetos: las fotos, los libros, las cajitas, los
cuadros, los símbolos y los tapices, los de los viajes y sitios visitados, los
que alguien te ha regalado o los detalles de la infancia, colocarlos a tu
manera, meter algo tuyo…
Pero
una casa son sobre todo las personas, la casa somos tu y yo. Incluso si llevas
una vida nómada y coges a la espalda todo lo que tienes, todo tu mundo, dará
igual tu próxima parada, porque estando contigo Esas personas, tu casa estará
en cualquier lugar, porque la casa sois vosotros juntos.
También
existen sitios donde te sientes como en casa, como en tu sitio, como si esos
sitios te arroparan, como si formaras parte de ellos, cada uno tiene los suyos…
Y
con lo de las raíces es un poquito diferente, sobre todo para los emigrantes,
porque piensas para tu adentro, que cómo puede ser eso, que tú ya echaste
raíces y realmente haces fuerza y les dices que ni se les ocurra salir aquí.
En
la emigración las raíces se ven de otra manera, se idealiza lo que se ha
quedado en el otro lado, y de repente te conviertes en un patriota local o nacional,
te sientes más que nunca de allí y estas orgulloso, aunque antes ni se te ocurría.
Pero en realidad, si sacas una planta de la tierra y le hechas un vistazo, pues
tiene diferentes raíces, algunas gordas y largas, otras finas como hilos, otras
como unas telarañas que abrazan la tierra…
Entonces
en realidad, una se puede permitir que algunas nuevas crezcan, que beban agua
del sitio nuevo, que aprendan de la nueva tierra, que aprovechen el sol y el
aire… y las gordas, las primeras, estarán siempre ahí, porque ellas son la
base, el tronco, sin ellas no seríamos justo los que somos. Y como dice una
amiga “No tengas miedo a echar raíces... las plantas también se trasplantan…”
Porque hay que disfrutar donde uno está, a tope…
Mis
casas, y lo que conlleva mis raíces, están en muchos sitios… os deseo muchas casas
y muchas raíces porque verdaderamente enriquecen…
Fot. Bogusaw Hruby
fot. Raquel Túnez
A podróż kontynuuje... Y el viaje continua...
fot. Félix Montero
No hay comentarios:
Publicar un comentario