jueves, 6 de marzo de 2014

Jak się tu zakorzenić... Como echar raices...


Jak wiele można mieć domów albo miejsc, które tyle co dom znaczą? Jak zapuścić gdzieś korzenie żeby korzeni nie stracić?
Jak człowiek zmienia miejsce zamieszkania to jakoś tak na początku obco wszędzie, ściany nie te same ani zapach, kąty troszkę obce i chłodne...  I tak na prawdę to ten dom trzeba zbudować, własnymi rękami i sercem, poustawiać przedmioty: zdjęcia, książki, szkatułki, obrazy, symbole, takie z podróży i miejsc odwiedzonych, takie co ci ktoś ważny podarował albo drobiazgi z dzieciństwa; poustawiać po swojemu, wnieść „coś” od siebie...  
Ale dom to przede wszystkim ludzie, dom to ty i ja, i nawet jak prowadzisz życie nomady i bierzesz na plecy swój cały świat, to już obojętnie gdzie się zatrzymasz a będą z tobą Te osoby, to dom będzie gdziekolwiek, bo dom to Wy razem.
Są też takie miejsca gdzie czujesz się jak w domu, jak u siebie, zupełnie jakby cię te miejsca otulały, jakbyś był idealną ich częścią, każdy ma swoje...
Z tymi korzeniami to jakby troszkę inaczej, a szczególnie dla tych co na emigracji, no bo tak sobie myślisz, że jak to, że przecież ty już korzenie masz i się trochę na siłę zapierasz, że w tym nowym miejscu to żeby one przypadkiem się nie wygłupiały i nie zaczęły wrastać. Na emigracji korzenie są widoczne inaczej, idealizuje się to co zostało w tamtym innym miejscu, nagle stajesz się patriotą lokalnym bądź narodowym, silniej czujesz skąd jesteś i dumny też jesteś, choć kiedyś to byś się popukał.
Ale tak naprawdę to przecież jak się wyciągnie roślinkę z ziemi i się jej człowiek przyjży to ma różne te korzenie, jedne grube i długie, inne cienkie jak niteczki, inne jak pajęcze sieci co oplatają ziemię...więc tak naprawdę można sobie pozwolić na spokojnie żeby jakieś nowe wyrosły, piły z nowego miejsca, uczyły się nowej ziemi, czerpały z powietrza i słońca, a te grube, te pierwsze będą zawsze, bo one są podstawą i rdzeniem, bez nich nie bylibyśmy tacy własnie jak jesteśmy. I jak mówi jedna przyjaciółka „Nie bój się zakorzenić... rośliny przecież też można przesadzić...”
Moje domy, a za czym idzie korzenie są w wielu miejscach... życzę wam wielu domów i wiele korzeni, bo prawdziwie wzbogacają...


¿Cuantas casas se puede tener o sitios que signifiquen tanto como una casa? ¿Cómo echar raíces en algún sitio pero sin perder el resto?
Cuando un@ cambia el sitio donde vive al principio está un poco desubicado, las paredes no son las mismas ni el olor y los rincones son un poco raros y fríos… Y en realidad esa casa está por construir, con tus propias manos y con el corazón, hay que colocar los objetos: las fotos, los libros, las cajitas, los cuadros, los símbolos y los tapices, los de los viajes y sitios visitados, los que alguien te ha regalado o los detalles de la infancia, colocarlos a tu manera, meter algo tuyo…
Pero una casa son sobre todo las personas, la casa somos tu y yo. Incluso si llevas una vida nómada y coges a la espalda todo lo que tienes, todo tu mundo, dará igual tu próxima parada, porque estando contigo Esas personas, tu casa estará en cualquier lugar, porque la casa sois vosotros juntos.
También existen sitios donde te sientes como en casa, como en tu sitio, como si esos sitios te arroparan, como si formaras parte de ellos, cada uno tiene los suyos…
Y con lo de las raíces es un poquito diferente, sobre todo para los emigrantes, porque piensas para tu adentro, que cómo puede ser eso, que tú ya echaste raíces y realmente haces fuerza y les dices que ni se les ocurra salir aquí.
En la emigración las raíces se ven de otra manera, se idealiza lo que se ha quedado en el otro lado, y de repente te conviertes en un patriota local o nacional, te sientes más que nunca de allí y estas orgulloso, aunque antes ni se te ocurría. Pero en realidad, si sacas una planta de la tierra y le hechas un vistazo, pues tiene diferentes raíces, algunas gordas y largas, otras finas como hilos, otras como unas telarañas que abrazan la tierra…
Entonces en realidad, una se puede permitir que algunas nuevas crezcan, que beban agua del sitio nuevo, que aprendan de la nueva tierra, que aprovechen el sol y el aire… y las gordas, las primeras, estarán siempre ahí, porque ellas son la base, el tronco, sin ellas no seríamos justo los que somos. Y como dice una amiga “No tengas miedo a echar raíces... las plantas también se trasplantan…” Porque hay que disfrutar donde uno está, a tope…
Mis casas, y lo que conlleva mis raíces, están en muchos sitios… os deseo muchas casas y muchas raíces porque verdaderamente enriquecen…

 fot. Raquel Túnez

 
Fot. Bogusaw Hruby




 fot. Raquel Túnez

A podróż kontynuuje... Y el viaje continua...

 fot. Félix Montero


No hay comentarios:

Publicar un comentario