Wstaję... za oknem
szaro, trochę taki dzień żeby wskoczyć pod kocyk, zaszyć się i wogóle nie
wychodzić, do tego nasze mieszkanie jeszcze pachnie czekoladą, po ostatnim
wypieku ... Ale wyjść trzeba, jeszcze nie teraz, potem, nawet to jest przyjemne
wyjście... na poszukiwanie ostatnich prezentów i na kawke w dobrym towarzystwie.
Uwielbiam dawać
prezenty, uwielbiam takie, które sprawiają ogromną radość, które przede
wszystkim zaskakują, ale najbardziej, najbardziej ze wszystkich takie, które są
niespodzianką. Jeśli mogę wybrać dla siebie między niespodzianką a nie... to to
będzie zawsze niespodzianka, moi bliscy o tym wiedzą.
Ale tak przez te
ostatnie dni poszukiwania mentalnego tych różnych prezentów miałam czas na
refleksje o tym obdarowywaniu siebie wzajemnie. Tak się złożyło, że ostanio
odbyłam wiele rozmów z przyjaciółmi właśnie o prezentach... o ich prawdziwym
znaczeniu, o tym jak to strasznie miło coś dostać nie spodziewając się, coś
osobistego, coś co ta druga osoba widząc gdzieś na straganie pomyślała właśnie
o tobie, bo ten naszyjnik jej się właśnie z tobą skojarzył...
Albo takie prezenty
zrobione własnoręcznie... dostałam takie prezenty właśnie na urodziny... są
jedyne i niepowtarzalne...
Albo takie rzeczy,
które okazuje się, że kiedyś tam o nich ten ktoś mówił a ten drugi zapamiętał,
no i otwierasz i jest...
Wszyscy uwielbiamy
otrzymywać i dawać, postaram się przy dzisiejszym kupowaniu, żeby te moje
prezenty też były takie właśnie przemyślane i dopasowane.
Ale są jeszcze
takie prezenty od życia, których się nigdy niespodziewamy, a które dostajemy – przyjaźnie,
spotkania, rozmowy, jakaś wiadomość po czasie, jakaś niepowtarzalna chwila...
to są dopiero skarby i wcale nie potrzebują poszukiwania i biegania po
sklepach, tylko czasu... i otwarcia się...
Życzę Wam
osobistych prezentów, zabawnych, zaskakujących i innych... ja ze względu na
pewne zamówienia postarałam się takie prezenty stworzyć, mam nadzieję, że
spełnią swoją funkcję...
Me levanto… detrás de la ventana un día gris, un día para meterse debajo de
la mantita y no salir jamás, y además nuestro piso oliendo a chocolate después
de mi última prueba pastelera… Pero salir, hay que salir, todavía no, luego,
será una salida muy agradable… para la búsqueda de los últimos regalos y para
un cafelito en buena compañía.
Me encanta dar regalos, me encantan los que dan felicidad al otro, mucho
más los inesperados, pero los que más de todos todas, son los que son sorpresa.
Si puedo escoger para mi misma entre sorpresa y no… siempre será la sorpresa,
mi gente lo sabe.
Pero estos últimos días de búsqueda mental de los diferentes regalos he
tenido tiempo para reflexionar sobre regalarnos unos a otros. Ha coincidido que
en la última época he tenido varias conversaciones con amigos y amigas sobre
los regalos… sobre su verdadero significado, sobre lo guay que es recibir algo
que no te esperas, algo personal, algo que la otra persona viéndolo en un
puesto ha pensado justamente en ti, porque ese collar justo pegaba contigo…
O los regalos hechos a mano… he recibido unos en este cumpleaños pasado…
son únicos e irrepetibles…
O las cosas, que resulta que un día alguien las mencionó por encima y otro
alguien se ha acordado, lo abres y ahí está…
A todos nos gusta dar y recibir, intentaré en la compra de hoy que mis
regalos sean justamente así, pensados y ajustados a los que los reciban.
Sin embargo existen otro regalos iguales o más importantes, regalos que da
la vida, que nunca esperamos y los recibimos a diario – las amistades, los
encuentros, las conversaciones, algún mensaje después de tiempo, momentos irrepetibles… esos si que son
tesoros, y ni siquiera necesitan búsquedas y correr por las tiendas, solo
tiempo… y abrirse….
Os deseo unos regalos personales, divertidos, sorprendentes y diferentes… al
haber recibido unos pedidos he intentado crear unos regalos así. Espero que
cumplan con las expectativas, pero sobre todo espero que generen ilusión y
cariño por parte de las personas que nos los han encargado y de sus
destinatarios….
No hay comentarios:
Publicar un comentario